17 marca 2015

Rozdział 3.

Gabrielle Aplin - Dreams (feat. Bastille)

Biegłam nie wiedząc gdzie. Wokół ciemny las. Oparłam się o drzewo ciężko dysząc. Zacisnęłam zęby i próbowałam uspokoić oddech. Zobaczyłam stojącego na przeciwko mnie Matt'a z rękami schowanymi do tyłu.
- Matt? - zrobiłam krok do przodu, on tak samo. Wyglądał dziwnie, inaczej. Z jego twarzy nie szło nic wyczytać. Zrobił kolejny krok w moim kierunku. Zbliżał się powoli. Przeraziłam się.
- Chyba nie jest zachwycony Twoim widokiem - spojrzałam w bok i stał obok mnie Kevin, nie patrzył na mnie. Skupiłam znowu wzrok na zbliżającym się bracie. Nagle stanął metr ode mnie. Cofnęłam się do tyłu, Kevin na mnie spojrzał. - Nie chcesz porozmawiać z bratem? - podszedł do Matt'a, stanął za nim i skupił na mnie wzrok. - Na pewno macie dużo tematów do rozmów - dodał. Matt wyciągnął z tyłu ręce. W dłoni miał nóż. Moje serce przyspieszyło tępa. Matt wyglądał na wściekłego, ale na co? Na mnie?
- Matt, co ty chcesz zrobić? - zapytałam się zachrypniętym głosem.
- Na pewno chcesz wiedzieć? - teraz Kevin stał za moimi plecami. Spojrzałam na niego.
- Co z nim zrobiłeś?
- Nie ja. On sam wybrał Meg - spojrzał za mnie. Odwróciłam się i Matt stał już nie metr a 20 cm ode mnie.
- To teraz moje życie. Nie chce Ciebie w nim - odezwał się Matt wściekłym głosem. - Nigdy! - wydarł się na mnie i wbił mi nóż w podbrzusze.

Zerwałam się gwałtownie do pozycji siedzącej. Cała spocona. Złapałam się za brzuch. Wszystko okej. To był sen. Koszmar. Nie mogłam zasnąć w nocy, bo myślałam o całym wczorajszym zajściu. Aż zaczynam o tym śnić. Wzięłam smartphone'a. Dalej był rozładowany. Podłączyłam go i uruchomiłam sprzęt. Pewnie miałam ze sto wiadomości i nieodebranych połączeń. I dobrze myślałam. Dzwonił do mnie Robert, Kate i nawet David. Cholera. Parę SMS-ów też było. Napisałam do David'a.

Do: David
Wszystko w porządku. Dopiero teraz podłączyłam telefon do ładowania. Przepraszam, że musiałeś się martwić.
09:18

Odłożyłam smartphone'a i zaczęłam kierować się w stronę łazienki. Było cicho, za cicho.
- Kate? - zawołałam ją, ale odezwała się tylko cisza. Drzwi od jej pokoju były uchylone. Siedziała na łóżku tyłem do drzwi ze słuchawkami na uszach i laptopem na przeciwko. Podeszłam do niej i dotknęłam jej ramienia.
- Kurde! Megan! - podskoczyła i zdjęła słuchawki. Złapała się za serce patrząc na mnie.
- Przepraszam, nie chciałam Cię wystraszyć. Wołałam Cię, ale już widzę czemu mnie nie słyszałaś - uśmiechnęłam się. Wstała z łóżka i przyglądała mi się bacznie.
- Jak się czujesz?
- Dobrze - a tak naprawdę miałam mętlik w głowie i chętnie bym zaszyła się w łóżku. Przytuliła się do mnie.
- Wiem, że tak nie jest. Coś Cię gnębi - westchnęła i spojrzała na mnie. - Chodź - pociągnęła mnie za sobą na łóżko. Usiadłam obok niej.
- To byli oni... Z tego artykułu - wzrok utkwiłam na moich dłoniach na kolanach. - I Matt wraz z nimi - uniosłam wzrok na nią. Wyraz twarzy miała zszokowany.
- Jesteś pewna, że to on był z nimi?
- Tak. Był zdziwiony i zarazem przerażony moim widokiem, w sumie ja tak samo.
- Meg, nie wiem jak Ci pomóc...
- Muszę z nim pogadać, wkręcić się do ich towarzystwa - przerwałam jej.
- Meg ty chyba żartujesz. To niebezpieczne. Oni są niebezpieczni - mówiła zmartwiona.
- To jest jedyne wyjście. A jeśli on ma jakieś problemy? Muszę mu pomóc bez względu na to czy on tego chce czy nie - uniosłam ton głosu. Kate spojrzała na mnie z przerażeniem. - Przepraszam, to wszystko nie daje mi spokoju.
- Rozumiem - głaskała mnie po włosach. - A może najpierw pojedź do rodziców i tam z nim pogadasz bez tych zbirów?
- Wiesz... To jest całkiem dobry pomysł. Tylko żeby nie wychodził gdzieś jak ja się zjawię. Od pewnego czasu lubi mnie unikać - westchnęłam.

* * *


Ogarnięta, już prawie wychodziłam z domu, ale zapomniałam telefonu więc się wróciłam do pokoju. Wzięłam go z szafki nocnej i były dwie wiadomości.

Od: David
Kate mi napisała, że jesteś cała i zdrowa. Nie ma za co, po prostu się martwiliśmy.
13:05

Następny też był od niego...

Od: David
Przyjdę dzisiaj do was wieczorem. Trzymaj się.
xo
13:12

Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju. Przed drzwiami stała Kate.
- Martwię się o Ciebie - oparła się o ścianę.
- Nie masz o co. Wszystko w porządku - rzekłam.
- Ta, na pewno - burknęła pod nosem. - Mnie nie oszukasz. Jakby się coś działo - dzwoń!
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. Przytuliła mnie jeszcze i wyszłam.

* * *

Stałam już przed moim rodzinnym domem. Zeszłam z roweru i postawiłam go obok białego płotu. Zaciągnęłam rękawy bluzy palcami. Denerwowałam się. Musiałam to ukryć jakoś w sobie, ale będzie ciężko. Zadzwoniłam na dzwonek. Szybko drzwi się otworzyły.
- Megie! - z szerokim uśmiechem przywitała mnie w objęciach mama. - Jak ja się stęskniłam za Tobą.
- Ja też mamo - dobrze było mi w jej uścisku. Weszłam do środka i kierowałam się do salonu.
- Chris! Megie przyjechała - wołała z zadowoleniem tatę, który siedział w salonie.
- Kobieto nie drzyj się, słyszę przecież - tata jak zwykle w dobrym humorze. - W końcu zawitałaś do nas. Chociaż Ty trochę słońca wprowadziłaś do tego domu swoim przyjazdem - wstał z fotelu i mnie przytulił. Chociaż ja wprowadziłam trochę słońca? Czyżby było źle u nich? Usiadłam na kanapie naprzeciwko niego.
- Zjesz coś słońce? Napijesz się? - mamie nie znikał uśmiech z twarzy.
- Herbaty - odwzajemniłam uśmiech. Na szczęście jeszcze nie zapytała mnie czy coś jest nie tak. Może nie widać tak tego po mnie?
- I jak tam? Co tam u Kate? - oderwał mnie z myśli tata.
- Yyy... Dobrze, u Kate tak samo - zmieszałam się.
- Kłamać to nie umiesz Meg. - zaśmiał się tata.
- Ma to po Tobie - weszła nagle mama z herbatą.
- Jest Matt? - zmieniłam temat, bo w końcu to po to tutaj przyjechałam. Rodzice spojrzeli na siebie, potem na mnie. Odezwała się nagle mama.
- Nie ma, pewnie z kolegami jest - no to mój plan nie wypalił.
- Jak to? To nie wiecie gdzie on jest i z kim przybywa? - byłam w szoku. Na prawdę musi być źle, aż bałam się tej rozmowy dalszej.
- Opowiadaj jak tam u Ciebie? Jak w pracy? - próbowała zmienić temat.
- Mamo, przestań. Widzę, że coś się dzieje. Co jest z Matt'em? - westchnęła głośno.
- Ostatnio nic nam nie mówi. Jest zamknięty w sobie, gdy pytałam się gdzie idzie to słyszałam tylko trzask drzwi od domu i potem głucha cisza. Przestałam się go pytać po jakimś czasie - mówiła załamanym głosem. - Dwa razy była tutaj po niego policja, ale nie wiemy dlaczego. - zamurowało mnie, potrząsnęłam głową.
- Jak to nie wiecie?
- Policja nam nie powiedziała, bo Matt tego nie chciał, a że jest pełnoletni...
- To nie znaczy, że musi odrzucać pomoc i ukrywać coś! - weszłam jej w słowo oburzona. Spojrzała na mnie. Widać było, że jest załamana i martwi się o niego. - Widziałam go z tymi jego kolegami... - patrzy na mnie badawczo. - Ale kierowali się w stronę auta i mnie nawet nie widział - skłamałam, nie chciałam żeby się martwiła, więc nie powiedziałam jej wszystkiego. O tym zajściu na zapleczu i o tym, że kumpluje się ze zbirami. Miałam tylko nadzieję, że nie pozna, że coś jest nie tak. Rodzice przyglądali mi się uważnie, nie lubiłam tego. Wzięłam kubek z herbatą.
- Już nie mamy sił do niego - mówiła mama płaczliwym głosem. Wzięłam łyk herbaty i odstawiłam kubek.
- Pogadam z nim - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie wiem czy to coś da skarbie. Już chyba nie ma dla niego nadziei, jest totalnie zamknięty w sobie - odezwał się tata. Dobra, przyjechałam tutaj i popsułam atmosferę. Zmieniłam temat. Dawno się z nimi nie widziałam. A potrzebowałam ich towarzystwa po tym wszystkim co się wydarzyło wczoraj i jeszcze ten sen...
Zmieniłam temat na przyjemniejszy, o mojej pracy, mieszkaniu z Kate i chciałam się dowiedzieć po za problemami z Matt'em co tam u nich. Nim zajmę się później...




Od autorki: A jednak napisałam rozdział dzisiaj. 
O 01:01 skończyłam go pisać. Mogę wam zdradzić, że w następnym
rozdziale będzie się więcej działo ;)

mavelynn

3 komentarze:

  1. Już chcę następny! Czuję, że będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że jednak ktoś czyta :D
      Rozdział już się pisze ;)

      Usuń
  2. Podobają mi się piosenki, które tutaj dodajesz :)

    OdpowiedzUsuń